Zniknąć, by wykreować siebie na nowo, tym razem z głową. Jak efektywnie wymazać się z Internetu

Zniknąć, by wykreować siebie na nowo, tym razem z głową. Jak efektywnie wymazać się z Internetu
Cyfrowy ślad to informacje na twój temat, które pojawiają się w Internecie w wyniku twojej aktywności. Za każdym razem, kiedy korzystasz z Internetu, pozostawiasz w nim dane (w tym także informacje umożliwiające identyfikację). Istnieją jednak sposoby na ograniczenie ilości tego typu informacji i zapewnienie sobie maksymalnego poziomu bezpieczeństwa.

O tym, jak wymazać swoje ślady z Internetu i czy w ogóle jest to możliwe? Cyberprzestrzeń jednak szybko się zmienia i warto odświeżyć sobie wiedzę, która choć zapewne niekoniecznie umożliwi całkowite zniknięcie (1), ale na pewno pozwoli zrozumieć, które dane pokazujemy światu i jak ich ilość ograniczyć.

Sposobu na usunięcie całego cyfrowego śladu nie ma, ponieważ niektóre witryny pobierają informacje z rejestrów publicznych lub kupują je od osób trzecich, a my nie jesteśmy w stanie wszystkiego śledzić. W przypadku wielu usług usunięcie wszystkich danych wymaga pełnego skasowania konta. Na przykład właściwie jedynym sposobem na usunięcie wszystkich danych z Facebooka jest całkowite usunięcie konta na platformie, a i to, zdaniem niektórych, nie gwarantuje, że platforma Zuckerberga o nas zapomni.

Dla firm nasze dane to pieniądze, realne i duże pieniądze. Są gotowe za nie płacić. I płacą. Czym? Tym, co my nieopatrznie nazywamy „darmowymi” usługami, dobrami, rabatami, zniżkami lub też promocjami. Klasycznym przykładem jest postępowanie operatorów telekomunikacyjnych, którzy potrafią odliczać od ceny usługi konkretne kwoty za „zgody” marketingowe, które sprowadzają się do korzystania z naszych danych. Często jednak „płacimy” tym samym za usługi, takie jak choćby dostęp do Internetu, które pozwalają na wyciąganie od nas kolejnych danych. Samo korzystanie z kaskady usług, skrupulatnie rejestrowane przez „ciasteczka”, jest w dużym stopniu procesem udostępniania danych o sobie, swoich upodobaniach, zainteresowaniach i ścieżkach przemierzanych przez nas w Internecie. Nigdy nie jest jednak aż tak źle, aby nie mogło być jeszcze gorzej.

Trudno upilnować dane w świecie wygody

Firma Apple zarejestrowała kilka lat temu w amerykańskim urzędzie patentowym rozwiązanie, który nie tylko rozpoznaje twarze osób na zdjęciach, ale również pozwala je udostępniać określonym grupom w sieci, na podstawie asocjacji tworzonych przez sztuczną inteligencję. Kontrowersja dotyczyła i dotyczy automatycznego kojarzenia danych personalnych i kontaktowych z twarzami rozpoznanymi na zdjęciu. W wersji takiej, jak reklamuje tę funkcję firma, ma to głównie ułatwiać udostępnianie zdjęć grupom znajomych. Jednak od razu budzą się obawy, czy system będzie w stanie „upilnować” prywatne dane i anonimowość publikowanych w sieci twarzy dla osób trzecich.

Powstaje pytanie, czy raz skojarzone z twarzą dane osobowe i teleadresowe nie będą w kolejnych falach udostępnień ujawniane osobom niepowołanym? Apple zachwalało nowe rozwiązanie jako dużą wygodę i ułatwienie aktywności w sieci. Jednak sam fakt wiązania wrażliwych informacji z automatycznym rozpoznawaniem twarzy niepokoił wielu.

Podobnie jak nowa funkcja Apple o nazwie NameDrop. Ta wdrożona w czerwcu 2023 r. usługa jest obecnie dostępna w oprogramowaniu Apple iOS 17.1 i watchOS 10.1, stanowiąc część działającej już wcześniej funkcji AirDrop. Można z niej skorzystać, gdy dwa iPhone’y z systemem iOS 17.1, iPhone z systemem iOS 17.1 lub zegarek Apple Watch z systemem watchOS 10.1 znajdą się blisko siebie lub wręcz będą się stykać. Jeśli oba urządzenia są odblokowane, pojawia się okno z prośbą o udostępnienie informacji kontaktowych lub obrazu. Informacje kontaktowe nie są udostępniane automatycznie. To proces inicjowany przez użytkownika. Wymaga, by obie osoby wymieniające informacje zaakceptowały transfer danych. Może dojść do przypadkowej wymiany, jeśli użytkownik odblokuje urządzenie i zaakceptuje monit o udostępnienie. Nie ma więc formalnie rzecz biorąc mowy o pobieraniu wrażliwych danych telefonu bez wiedzy jego użytkownika, jednak powstaje kolejna ścieżka udostępniania wrażliwych danych. To, co udostępniliśmy, zostanie udostępnione. Nie bardzo widać możliwość anulowania tego procesu.

A na końcu zajmujemy się e-mailem

W maju 2014 r. wyszukiwarka Google uruchomiła specjalną stronę internetową, przez którą użytkownik może zażądać, aby z sieci zniknęły linki prowadzące do informacji o nim. Koncern nie zrobił tego z własnej nieprzymuszonej woli - realizował postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który orzekł, że Google musi dać internautom „prawo do bycia zapomnianym”. Google jest więc zobowiązane usuwać z wyników wyszukiwania linki dotyczące danych osobowych osób prywatnych, jeśli zechce tego sam zainteresowany, a informacje o nim są „nieistotne lub nieaktualne”. Jeżeli Google nie zgodzi się na usunięcie linku, to decyzja będzie mogła zostać zaskarżona, najpierw do krajowego organu ds. ochrony danych, a potem do sądu. W formularzu należy wpisać imię i nazwisko, adres poczty elektronicznej oraz konkretny link wyszukiwania, który naszym zdaniem ma być usunięty.

W poradnikach dotyczących zacierania swoich śladów w sieci skorzystanie internautów „prawa do bycia zapomnianym” w Google’u to żelazny punkt, obok usuwania kont i informacji ze stron i platform, na których się je opublikowało, rezygnacji z niepotrzebnych kont i usług internetowych, sprawdzania i aktualizacji ustawień prywatności na różnych stronach, monitorowania wzmianek o sobie w sieci i żądań ich usuwania.

Natomiast całkowite wymazanie się z Internetu, do czego niektórzy niekiedy wzdychają, jest zadaniem niezwykle trudnym, jeśli nie niemożliwym do osiągnięcia. Istnieje wiele stron internetowych, baz danych i innych systemów, które przechowują informacje o użytkownikach, a ich kompletna eliminacja jest praktycznie nierealna. Niemniej jednak można podjąć pewne kroki w celu zminimalizowania swojego śladu w sieci. Oto lista zaleceń, która użytkownikowi sieci może pomóc zacząć:

  • Usuń konta internetowe. Przejdź przez wszystkie platformy społecznościowe, sklepy internetowe, fora dyskusyjne, usługi pocztowe i inne strony, na których masz konta, i usuń je. Wyczyść również swoje dane osobowe, zdjęcia i wszelkie informacje, które są powiązane z tymi kontami. Można skorzystać z narzędzi takich jak np. Redact, które upraszczają ten proces.
  • Sfalsyfikuj konta, których nie możesz usunąć. Są i takie serwisy, które na likwidację profilu nie pozwalają lub jest to bardzo uciążliwe. Wówczas można po zalogowaniu zmienić swoje dane na nieprawdziwe. Ktoś może uznać to  za nieetyczne, ale w pewnym stopniu usprawiedliwia nas postępow-nie serwisu.
  • Skasuj swoje dane z aplikacji mobilnych. Przejrzyj swoje aplikacje mobilne i usuń te, których już nie używasz. Upewnij się, że usunąłeś również swoje dane z tych aplikacji.
  • Wyszukaj, a następnie usuń informacje osobiste i prywatne. Zidentyfikuj wszelkie strony internetowe, które mogą zawierać twoje dane osobowe i skontaktuj się z właścicielami tych stron, prosząc o usunięcie tych informacji. Może to dotyczyć archiwów stron internetowych, baz danych publicznych, katalogów firmowych itp.
  • Zaktualizuj ustawienia prywatności. Przejrzyj ustawienia prywatności na swoich kontach i platformach, których nadal używasz, i upewnij się, że masz kontrolę nad swoimi danymi.
  • Usuń informacje z usług hostingowych i chmur. Jeśli masz własną stronę internetową lub bloga, usuń wszystkie dane z serwera hostingowego i zrezygnuj z domeny. Skontaktuj się również z dostawcą usług hostingowych i poproś o usunięcie kopii zapasowych z twoimi danymi. Jeśli korzystasz z usług chmurowych, takich jak Dropbox czy Google Drive, usuń wszystkie niepotrzebne pliki i foldery.
  • Jeśli nie widzisz możliwości zarządzania danymi, to wynajmij profesjonalistów. Istnieje cały rynek firm (tzw. data clearinghouses) wyspecjalizowanych w czyszczeniu informacji z sieci na zlecenie, np. Abine z usługą DeleteMe.
  • Monitoruj swoje dane. Regularnie wyszukuj swoje dane osobowe w internecie, korzystając z wyszukiwarek i narzędzi do monitorowania tożsamości.
  • Sprawdź, czy nie ma cię w katalogach operatorów telekomunikacyjnych. Niektórzy operatorzy udostępniają dane i numery swoich klientów w ramach np. książek telefonicznych online. W Polsce to raczej się nie zdarza, ale nie zaszkodzi sprawdzić.
  • Skasuj swoje dane z usług e-mail. Jeśli korzystasz z usług e-mail, takich jak Gmail czy Outlook, usuń wszystkie niepotrzebne wiadomości e-mail i opróżnij folder „usunięte elementy”. Możesz również skasować swoje konto e-mail, jeśli już go nie potrzebujesz. Wypisz się ze wszystkich list wysyłkowych e-mail. W przypadku Gmaila możesz użyć Google Takeout, aby bezpiecznie zapisać swoje dane w trybie offline. Likwidacja poczty e-mail to powinien być krok ostatni, bowiem konto pocztowe jest jednak niezbędne do wykonania wielu z poprzednich czynności.

Należy podkreślić, że wykonanie powyższych kroków nie może dać gwarancji, że wszystkie informacje o tobie znikną z Internetu. Istnieje wiele stron i baz danych, które mogą mieć twoje dane bez twojej wiedzy i dostępu. Ponadto nawet jeśli np. Google usunie wszystko o tobie z  indeksu wyszukiwania, to  najprawdopodobniej masz ciągle w sieci cyfrowy ślad, ponieważ prawie każdy posiada smartfon, robi zdjęcia i dzieli się informacjami o współpracownikach, przyjaciołach i rodzinie. Możesz pisać do właścicieli serwisów i poprosić o  usunięcie tych zdjęć i danych. Pewnie będą się śpieszyć. Można wtedy użyć argumentów prawnych, ale to niełatwa droga.

Usunięcie danych może być wstępem do zaprojektowania swojej obecności w cyberprzestrzeni na nowo, w sposób przemyślany i kontrolowany. I to w tym wszystkim stanowi najbardziej racjonalny element w dążeniu do sieciowego zniknięcia. 

Mirosław Usidus