Sterowiec marzeń - Ferdinand von Zeppelin
Wywodził się z zamożnej arystokratycznej rodziny. Ojciec, Friedrich Jerôme Wilhelm Karl Graf von Zeppelin, piastował urząd ministra Wirtembergii i Hofmarschall, matka Amélie Françoise Pauline pochodziła z zamożnej rodziny fabrykantów. W prezencie ślubnym od teścia, ojca Amélie, nowożeńcy otrzymali posiadłość z zamkiem w Girsberg, niedaleko Konstancji, niemieckiego miasta położonego nad Jeziorem Bodeńskim, gdzie 8 lipca 1838 roku przyszedł na świat przyszły twórca zeppelinów.
Był jednym z trójki dzieci, które jak większość ówczesnych potomków arystokratycznych rodów, otrzymali staranne domowe wykształcenie. Dla Ferdynanda najważniejszym nauczycielem okazał się wuj, Kaspar Macairé, właściciel fabryki farb indygo oraz interesującego zbioru przyrodniczego, co musiało przykuwać uwagę dzieci i rozpaliło wyobraźnię małego Ferdynanda. W przyszłości to on otrzymał w prezencie zbiory wuja i wzbogacił je o kolejne eksponaty.
W wieku 15 lat młody hrabia porzucił wygodne i beztroskie dworskie życie, aby rozpocząć studia na politechnice w Stuttgarcie, a wkrótce potem złożył żołnierską przysięgę w akademii wojskowej w Ludwigsburgu. W czasie sześcioletniej nauki zrozumiał, że codzienne musztry i rutynowe zajęcia nie są jego wymarzonymi. Mimo to ukończył szkołę ze stopniem porucznika, co umożliwiło mu studiowanie nauk ścisłych, inżynierii i chemii w Tybindze. W 1859 roku Ferdynand dostał powołanie w związku z wojną austriacko-włoską.
Pierwszy lot
Kolejne lata przyniosły pewne wyciszenie konfliktów zbrojnych, a Ferdynand mógł wreszcie rozejrzeć się po świecie i obserwować przyrodę i jej działa. To pasja, która wciąż go zajmowała, zaś podróże jej sprzyjały. Wyjechał w 1863 roku w charakterze obserwatora wojennego do USA, gdzie toczyła się wojna secesyjna. Miał okazję spotkać się osobiście z prezydentem USA Abrahamem Lincolnem, a także odbyć eskapadę w górę rzek St. Louis i Mississippi, dyliżansem i kajakiem.
To w czasie tej wyprawy Ferdynand Zeppelin spotkał w St. Paul urodzonego w Niemczech baloniarza Johna Steinera. Steiner o balonach wiedział wiele, miał już za sobą ważny lot balonem z Erie w Pensylwanii do Kanady i swoimi doświadczeniami chętnie podzielił się z młodym inżynierem. A nawet zabrał rodaka na jego pierwszy lot powietrzny 19 sierpnia 1863 r. Panowie nie opuścili wtedy nawet miasta St. Paul, balon cały czas pozostawał na uwięzi, ale i tak emocje i doświadczenia związane z lotem okazały się przełomowe dla Fredynanda.
Zdecydował się poświęcić statkom powietrznym lżejszym od powietrza. Uwagę na ten temat wraz z wrażeniami z lotu zapisał w prowadzonym przez całe życie pamiętniku. I powracał do tego wątku wielokrotnie aż skonstruował własny udany projekt aerostatu, którego zasada działania opierała się na znanym od dawna prawie greckiego matematyka z Syrakuz, Archimedesa. Zanim to się stało, cieszył się sukcesami innych wynalazców, jak Francuzi Gaston Tissandier i Henri Giffard, konstruktorzy pierwszego sterowca, czy Niemiec Paul Haenlein.
W czasie wojny francusko-pruskiej 1870-71 obserwował, jak Francuzi korzystają z balonów, by dostarczać pocztę lub ewakuować ludzi z oblężonego Paryża. Wciąż nie miał jednak pomysłu, jak poprawić mankamenty sterowców. Impulsem okazał się wykład ministra niemieckiej poczty Heinricha von Stephan, który był orędownikiem globalnej poczty lotniczej.
W 1874 roku Ferdynand von Zeppelin opisał w swoim pamiętniku pierwszą koncepcję sterowca sztywnej konstrukcji. Być może pomysł zostałby szybciej zrealizowany, gdyby nie pomyślny rozwój kariery wojskowej Zeppelina. Miał na koncie spektakularny sukces wyprawy zwiadowczej podczas wojny z Francją, awans do stopnia generała i kilka orderów, a w 1887 roku objął stanowisko nadzwyczajnego ambasadora Wirtembergii w Berlinie. Wkrótce tę prestiżową posadę stracił za sprzeciw wobec zwierzchnictwa pruskich sił zbrojnych nad Wirtembergią.
Najpierw z ciebie drwią - potem podziwiają
W 1890 roku pożegnał się z wojskiem i rozpoczął prace nad budową sztywnego sterowca, który będzie odpowiedni do powietrznego transportu na duże odległości. Planowany z rozmachem projekt nie zainteresował armii. Zeppelin dwukrotnie prosił o finansowanie, jednak rada ekspertów nie dała rekomendacji. Mało tego, hrabia Zeppelin stał się obiektem publicznych żartów, a lokalna ludność uznała go za szalonego naukowca.
Ferdynand nie poddawał się, przekonywał, że jego obliczenia są poprawne. Wskazywał na Francję, gdzie z sukcesem wykorzystywano sterowce do celów militarnych i tworzono kolejne modele. Przekonywał króla Wirtembergii. Bezskutecznie. Nie przerwał jednak prac, które finansował z własnej kieszeni. Zadbał ochronę patentową i w 1895 roku otrzymał stosowny dokument. Zatrudnił też znakomitego inżyniera lotnictwa Theodora Kobera.
Wizja sztywnego sterowca zaczęła wreszcie przybierać realne kształty, gdy Zeppelinowi udało się zebrać nieco kapitału wśród przyjaciół i członków rodziny królewskiej Wirtembergii. Wśród donatorów znalazł się również przedsiębiorca Karl Berg, którego firma dostarczyła aluminium na ramy sterowca.
17 czerwca 1898 roku przystąpiono do realizacji projektu nad Jeziorem Bodeńskim, w rodzinnej miejscowości Ferdynanda. Zgodnie z jego wizją powstał pływający hangar na wodzie, cumowany tylko jedną liną tak, aby mógł się obracać i ustawiać zawsze pod wiatr. Zeppelin uważał, że lądowanie na wodzie dla delikatnej konstrukcji będzie najlepszym rozwiązaniem.
Pierwszy model sterowca miał cylindryczną aluminiową ramę, złożona z ażurowych wręg i podłużnic, oraz rząd siedemnastu ogniw gazowych wykonanych z gumowanej bawełny. Sterowiec był ogromnych rozmiarów. Miał 128 m długości i średnicę kadłuba maksymalna do 11 m. Do tego przymocowano dwie gondole o długości ponad 6 m, zawieszone z przodu i z tyłu. Aby unieść tego giganta w przestworza, dodano napęd z dwóch silników spalinowych Daimler NL-1 o mocy 10,6 kW (14,2 KM), z których każdy napędzał dwa śmigła zamontowane na kopercie.
W dniu 2 lipca 1900 r. o godzinie ok. 20.30 pierwszy sterowiec Zeppelina uniósł się w powietrze. Wydarzeniu towarzyszył tłum zaproszonych gości, grupa oficerów niemieckiej armii i dziesiątki okolicznych gapiów, z których część drwiła z wynalazcy. Hrabia w eleganckim garniturze wsiadł do gondoli i z góry krzykiem wydawał polecenia. Stery aerostatu dzierżył Hans Bartsch von Sigsfeld z Pruskiego Batalionu Sterowców.
Nie wszystko poszło idealnie, Były drobne niedociągnięcia, z powodu których wojsko straciło zainteresowanie projektem. Zeppelin nie poddał się, ryzykując własnym majątkiem, zatrudnił kolejnego inżyniera lotnictwa Ludwiga Dürrera i wspólnie zrobili z prototypu sterowca niezawodną machinę latającą. Kilka dni przed 70. urodzinami Zeppelina, 1 lipca 1908 roku czwarty model sterowca wykonał udany przelot z Jeziora Bodeńskiego do Szwajcarii i z powrotem, pod drodze pokonując Alpy. Trasę ok. 380 km przeleciał w ciągu 12 godzin.
Zeppelin wreszcie mógł świętować triumf, tłum wiwatował na jego cześć, a sterowiec nazywano jego imieniem. Posypały się honory i odznaczenia państwowe, m.in. królewskie odznaczenie Roter Adler-Orden pierwszej klasy, oraz wyróżnienia i nagrody przyznawane przez uniwersytety, kluby inżynierów i miasta.
Zaledwie miesiąc po udanym locie cenny zeppelin uległ poważnym uszkodzeniom podczas burzy. Tym razem wynalazca nie miał większych problemów z zebraniem funduszy na odbudowę statku, dostał zgodę nawet na przeprowadzenie loterii. W ciągu kilku tygodni zebrano ogromną kwotę - 6,5 mln marek. Zeppelin mógł nie tylko odbudować aerostat, ale też powołał linię lotniczą Deutsche Luftschiffahrts-Aktiengesellschaft (DELAG). Firma świadczyła pionierskie usługi transportu drogą powietrzną dla ludności między niemieckimi miastami. W ciągu czterech lat zeppeliny przewiozły 34 tys. pasażerów. Podczas pierwszej wojny światowej wojska niemieckie użyły zeppelinów do bombardowania brytyjskich miast. Jednak sam graf Zeppelin nie doczekał do końca wojny.
Mirosław Usidus