Książka 2.0 – czytanie na miarę XXI wieku
Przedstawiam Wam dla porównania dwa sześciocalowe czytniki inkBook polskiej firmy Arta Tech – budżetowy, klasyczny inkBook Classic oraz droższy, ultranowoczesny inkBook Obsidian.
inkBOOK Classic
Model „klasyczny” jest tańszy, kosztuje ok. 300 zł. Stosunek ceny do jakości to zapewne jedna z największych jego zalet. Urządzenie wykonano bardzo starannie i przyjemnie leży w dłoniach. Wyświetlacz jest dobrej jakości, z rozdzielczością 1024×758 pikseli. Co ciekawe, inkBOOK Classic wykorzystuje nowoczesną technologię papieru elektronicznego E Ink w wersji Carta, z szybkim czasem odświeżania strony, mamy więc wrażenie czytania publikacji papierowej z wyraźną czcionką. Wygląd tekstu – tj. krój czcionki, jej rozmiar, wielkość marginesów i odstępy pomiędzy wierszami – możemy optymalnie dostosować do własnych potrzeb, a nawet zmienić orientację ekranu z pionowej na poziomą. Po skończeniu czytania da się wyłączyć czytnik tak, by przy kolejnym uruchomieniu urządzenie pamiętało, na której stronie skończyliśmy. Możemy również dodawać zakładki, podobnie jak w książkach drukowanych – tyle tylko, że zdecydowanie wygodniej.
Prezentowany czytnik jest wyposażony w moduł Wi-Fi, 4 GB pamięci wewnętrznej oraz dodatkowe gniazdo na kartę microSD, dzięki czemu możemy bez problemu rozbudować pamięć wewnętrzną do maksymalnej 16 GB. Po lewej i prawej stronie ekranu umieszczono wygodne przyciski do przerzucania stron. Przycisk zasilania znajduje się na dolnej krawędzi obudowy. Krótkie naciśnięcie usypia czytnik, a dłuższe wyłącza go całkowicie.
Na dole umieszczono port micro USB 2.0, który przyda się zarówno podczas ładowania, jak i wrzucania książek do naszego księgozbioru. E-booki na to urządzenie możemy też pobierać przez sieć Wi-Fi. Mamy również możliwość tworzenia bezpłatnej kopii zapasowej biblioteki, w chmurze o nazwie Midiapolis Drive. Wystarczy zarejestrować się na stronie www.drive.midiapolis.com, a dodatkowo po rejestracji otrzymujemy ponad 3 tys. darmowych tytułów oraz możliwość korzystania z aplikacji Midiapolis News Reader, pozwalającej na czytanie newsów i artykułów z ulubionych serwisów oraz blogów, wygodnie, na e-papierze, online i offline.
Moim zdaniem, jak na podstawowy, pierwszy czytnik w naszej kolekcji, urządzenie ma mnóstwo funkcji, a ponieważ sprawuje się bez zarzutu, śmiało mogę je polecić osobom z mniej zasobnym portfelem.
inkBook Obsidian
Drugi czytnik – inkBook Obsidian, z systemem Android w wersji 4.2.2 – ma wszystkie funkcje opisane w „klasyku”, ale dodatkowo może pochwalić się dotykowym ekranem Flat Glass Solution, w technologii E Ink Carta™, doskonale imitującej kartkę papieru. Urządzenie dysponuje również komfortowym, bezpiecznym dla oczu dyskretnym doświetleniem o regulowanej intensywności.
Sam przód czytnika robi doskonałe wrażenie, ponieważ jest zupełnie płaski – ekran zintegrowano z ramką. Tył urządzenia pokryto gumą, dzięki czemu całość dobrze trzyma się w dłoniach. Czytnik jest lekki, waży zaledwie 200 gram.
Przycisk włączania, złącze micro USB oraz wejście karty SD umieszczone jest na górze. Obsidian ma dwa wciskane klawisze zmiany stron – jeden po lewej, drugi po prawej. Ciekawą opcją jest możliwość dostosowania przycisków czytnika dla osób lewo- i praworęcznych. Pod ekranem umieszczono przycisk „Wstecz”, który działa w taki sam sposób, jak w Androidzie.
Na dole ekranu znajdują się skróty do czterech aplikacji i samej listy aplikacji – możemy te skróty edytować w ustawieniach. Korzystanie z przycisków menu i działania na klawiaturze wyświetlanej na ekranie odbywają się bez najmniejszych opóźnień. Urządzenie wyposażono w dwurdzeniowy procesor o pojemności 8 GB, z możliwością rozbudowy maksymalnie do 32 GB, po włożeniu karty mikroSD.
Podczas ładowania urządzenie świeci się na czerwono. Ładowanie trwa niestety dosyć długo, bo ponad trzy godziny, ale bateria trzyma kilka dni.
Ponieważ jestem fanem urządzeń z dotykowym ekranem, ten czytnik podbił moje serce. Wprawdzie kosztuje więcej niż poprzednik, bo tym razem trzeba wydać ok. 500 zł, ale zapewniam Was, że model jest tego wart.
Lżejsze walizy – mole zadowolone
Wydawać by się mogło, że w dobie ogólnie dostępnych tabletów i smartfonów z dużym ekranem takie e-czytniki nie znajdą wielu zwolenników, ale nic bardziej mylnego. Wprawdzie tablet sprawdzi się w wielu zastosowaniach multimedialnych, ale ma on też sporo wad i akurat gorzej wypada w przypadku prób czytania na nim książek. Ekran LCD zamontowany w tego typu urządzeniach męczy wzrok, a czas pracy na baterii pozostawia wiele do życzenia.
Jeżeli choć raz spróbujecie skorzystać z ekranu wykonanego w technologii papieru elektronicznego nazywanej e-ink, którą wykorzystują czytniki, poczujecie różnice. Tego typu ekran ma za zadanie imitować standardową kartkę papieru, a dodatkowo zużywa minimalną ilość energii. Wynika to z faktu, że pobiera ją tylko w momencie zmiany strony. Dlatego też czytniki mogą się pochwalić długi działaniem po jednym naładowaniu. Mamy więc pewność, że tygodniowy urlop uda nam się spędzić z elektronicznymi książkami na jednym ładowaniu, podczas gdy tablet zmusi nas już tego samego dnia do poszukiwania gniazda elektrycznego czy power banku. Dodatkowo ekran w technologii e-ink nie miga, nie imituje nieprzyjemnego światła, dzięki czemu nasz wzrok praktycznie się nie męczy. Gdy będziemy spędzać słoneczny dzień na leżaku na plaży, nie będą nas irytować refleksy na szkle, ponieważ matowy ekran pozostaje doskonale czytelny i refleksy po prostu na nim nie występują.
Dodatkowym plusem czytników jest ich uniwersalność. Wprawdzie najbardziej popularnym standardem książek elektronicznych jest format EPUB, ale na czytniku otworzymy również plik w formacie Word, PDF czy MOBI. Nawet więc w sytuacji, gdy będziemy musieli obejrzeć jakiś dokument z pracy czy ze szkoły, nie będziemy mieli z tym najmniejszego problemu.
Polecam zakup e-czytników wszystkim molom książkowym. Po co wypychać urlopową walizkę czy plecak kilogramami książek? Lepiej zabrać ze sobą 200 gramowy e-czytnik.